Szeroka publiczność usłyszała o Macieju Ambrosiewiczu w sezonie 2017/18, kiedy to furorę w Ekstraklasie robił Górnik Zabrze. Ekipa Marcina Brosza szła jak burza i przystępując do rozgrywek jako beniaminek wywalczyła 4. miejsce w lidze.
Kolejny sezon dla zabrzan był już słabszy, a Ambrosiewicz w wyjściowym składzie wyszedł tylko 11 razy. W końcu stracił miejsce w składzie, a że ciągle miał status młodzieżowca, na transfer zdecydowała się Wisła Płock.
Pomocnik grywał w kratkę i nigdy tak naprawdę nie wywalczył miejsca w wyjściowym składzie na dłużej niż kilka spotkań, a w bieżących rozgrywkach pełnił już marginalną rolę i z ławki wszedł zaledwie dwa razy, zanotował też kilka występów w IV-ligowych rezerwach. Tam grał na pozycji stopera.
22-letni dziś Ambrosiewicz jest już wolnym zawodnikiem i jak poinformował Janekx89, dołączy do I-ligowego Zagłębia Sosnowiec. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Nafciarze nie wykorzystali w pełni potencjału pomocnika. Nie można mu odmówić pracowitości i zaangażowania. Piłkarskich fajerwerków może nie było, ale trudno też o nie na pozycji defensywngo pomocnia. Wydaje się, że akurat na tej pozycji powinien grać zawodnik z Polski, a tak wychowanek Arki Gdynia stał się ofiarą zbyt szerokiej kadry.
Maciej Ambrosiewicz w barwach Wisły wystąpił w 26 meczach.